Podawanie przepisu na ten prosty deser jest w zasadzie zbędne, bo można go zrobić zupełnie na oko, według własnych upodobań - należy jedynie pamiętać o jego trzech podstawowych składnikach. Deser poznałam dzięki mojej ulubionej Nigelli. Legenda mówi, że powstał on (jak wiele innych przepisów) przez przypadek - kucharz niósł Białą Pavlovą, która mu upadła. Postanowił pozbierać wszystko i tak oto pojawiło się Eton Mess (Bałagan w Eton). Nie wiem, ile historia ma wspólnego z prawdą, ale deser zdecydowanie polecam! :-)
Składniki:
- 500 ml śmietany
- 5 łyżek cukru pudru
- opakowanie cukru waniliowego
- ok. 50 g bez
- ok. 500 g truskawek lub innych owoców (polecam maliny i jagody)
Śmietanę ubić, dodając do niej cukier. Należy pamiętać, żeby nie była za słodka. Do śmietany pokruszyć bezy (niezbyt drobno, żeby bezowe kawałki były dobrze wyczuwalne), wsypać umyte i pokrojone owoce (oczywiście malin czy jagód nie będzie trzeba kroić), wymieszać, od razu podawać.
mmmm ślinotok!
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda, w smaku pewnie coś jak pavlova :)
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale! Pyszności!
OdpowiedzUsuńAle słodkości, cudowne zdjęcia!:)
OdpowiedzUsuńRobiłam kiedyś i było pyszne, a ten bałagan dodatkowo wspaniale wygląda :)
OdpowiedzUsuńObłędnie to wygląda;)Nabrałam apetytu na widok tego deseru;)
OdpowiedzUsuńjaaaa... uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńale obłędne zdjęcia.
Och, jak ślicznie wygląda !
OdpowiedzUsuńMNIAM : )
Eton mess chodzi mi po głowie od bardzo, bardzo dawna:)
OdpowiedzUsuń