Przepis na te aromatyczne szwedzkie drożdżówki cynamonowe pojawił się swego czasu w ramach Weekendowej Piekarni. Było to baaardzo dawno temu i wtedy chyba nawet nie miałam świadomości, że istnieją blogi kulinarne, a już na pewno żadnego nie planowałam, więc nie miałam możliwości wziąć udziału w tej akcji. Tak się jednak złożyło, że ostatnio Szefowa opowiedziała mi o pysznych, kultowych bułeczkach Cinnabon, które można kupić w katowickim Silesia City Center. Nigdy ich nie jadłam (choć na pewno to nadrobię), ale uznałam, że z łatwością mogę przygotować coś podobnego. Znalazłam przepis na wypiek bardzo je przypominający i już prawie się na niego zdecydowałam, ale w międzyczasie trafiłam na Kannelbular i postanowiłam, że to właśnie je upiekę (a Cinnabony zostawię sobie na później). Nie żałuję tego wyboru. Bułeczki wyszły naprawdę wspaniałe, szczególnie jeszcze ciepłe, prosto z piekarnika. Polecam fanom cynamonu! Przepis podaję z moimi zmianami.
Składniki na ciasto:
- 2 opakowania suchych drożdży
- 1/2 litra mleka "ciepłego na palec"
- 150-200 g margaryny
- 120 g cukru
- niepełna łyżeczka soli
- opakowanie cukru z wanilią i kardamonem Kamis
- 820 g mąki pszennej
Składniki na nadzienie:
- 150 g stopionego masła
- 150 g cukru
- 4 łyżki cynamonu
Mleko podgrzać, roztopić masło. Dodać cukier, sól, kardamon, drożdże i mąkę. Wyrobić ciasto, aż będzie błyszczało i będzie elastyczne.
Zostawić do wyrośnięcia na około 30-60 minut (ja zawsze wstawiam do leciutko nagrzanego piekarnika). Po wyrośnięciu delikatnie wyrobić, rozwałkować na długi, wąski prostokąt (ok. 90x25 cm), podsypując dobrze mąką.
Wymieszać składniki na nadzienie i rozprowadzić je na cieście, które następnie zrolować (można także podzielić ciasto na dwie części i zrobić mniejsze prostokąty, żeby łatwiej się rozwałkowywało i rolowało). Rulon pokroić na ok. dwucentymetrowe kawałki (u mnie wyszło ich 40). Bułeczki ułożyć na wyłożonych papierem do pieczenia blachach, lekko rozpłaszczyć. Dać im pół godziny na podrośnięcie.
Piekarnik nagrzać do temp. 190 st.C. Bułeczki piec około 8 min, na wyższym poziomie piekarnika - a najlepiej pilnować. Po wyjęciu z piekarnika można jeszcze gorące posmarować resztą stopionego masła - bułeczki pięknie je wchłoną i nabiorą wspaniałego maślanego aromatu.
wyszły śliczne, idealne!
OdpowiedzUsuń:) śliczne zawijasy, mam nadzieję, że w końcu dodam komentarz ;)
OdpowiedzUsuńUdało się! :-D Nie miałam świadomości, że jest z tym problem, dziękuję za informację. :-)
OdpowiedzUsuńjuż od dawna się za nie zabieram ;) mam nadzieję, że w końcu się uda - może przy okazji zbliżającej się majówki? cudowne są! :)
OdpowiedzUsuńPiękne bułeczki i śliczne jest to pierwsze zdjęcie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJedne z moich ulubionych :) Jadłam w Szwecji "oryginały", można sie uzależnić ;)
OdpowiedzUsuńUrocze!Chętnie bym się poczęstowała :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak wyszły Ci tak idealne, do tego chyba trzeba mieć jakieś ukryte zdolności ;)
OdpowiedzUsuńNie dość że wyglądają świetnie to jeszcze bosko smakują!