Czasami odnoszę wrażenie, że cierpię na postępującą sklerozę... Np. dziś - wiedziałam, że jest święto, że w domu już prawie nie ma pieczywa, że nawet w otwartych sklepach niczego już nie znajdę... A jednak zapasów nie zrobiłam ani ja, ani też nie wpadła na to moja mama. I o ile ja bym to jakoś przeżyła, bo nie jadam zbyt dużo pieczywa, to moi rodzice nie mieliby rano co wziąć w ramach śniadania do pracy. Postanowiłam więc ich poratować i upiec bułeczki. Moje pierwsze, debiutanckie bułki, ładne, duże i co najważniejsze - smaczne!
Składniki:
- 600 g mąki
- 2 opakowania drożdży instant (14 g)
- 150 ml mleka
- 250 ml wody
- łyżeczka cukru
- 2 łyżeczki soli
- 40 ml oleju słonecznikowego
Wszystkie składniki wymieszać ze sobą po czym porządnie zagnieść na gładkie, jędrne ciasto. Ciasto posmarować olejem i włożyć do głębokiej miski, którą przykryć folią i szmatką, a następnie odstawić na godzinę do wyrastania. Po tym czasie uformować z ciasta zgrabne bułeczki (z podanych proporcji wychodzi 8 sztuk) i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Brzegiem drewnianej łopatki zrobić wgłębienia, nakryć i odstawić na 20 minut do napuszenia. Przed wstawieniem do piekarnika skropić wodą - skórka będzie bardziej chrupiąca. Piec ok. 15 minut w temperaturze 200 stopni.
no, no... świetne te bułaski!
OdpowiedzUsuńśliczne te bułeczki;) a ja mam tylko pusty chlebak;(
OdpowiedzUsuńmożna użyć innych drożdży
OdpowiedzUsuńi ile