Kolejne owoce z ogródka mojej babci - wiśnie. Mama zrobiła z nich pyszny kompot, ale ponieważ zostało nam jeszcze ponad pół kilo, postanowiłam upiec bułeczki drożdżowe. Pomysł o tyle dobry, że rodzice akurat ruszali w podróż, więc mogli zabrać je ze sobą jako prowiant. A i do mojej porannej internetowej prasówki w towarzystwie szklanki mleka nadawały się idealnie. :-)
- 160 ml mleka
- 6 czubatych łyżek cukru
- 0,5 łyżeczki soli
- 1 jajko
- 3 niepełne szklanki mąki pszennej
- 2 łyżki roztopionego masła
- opakowanie (7 g) suchych drożdży
Nadzienie:
- 500 g wiśni
- 2 opakowania cukru waniliowego
Wszystkie składniki ciasta zagnieść - ciasto musi być elastyczne i odchodzić od ręki. Następnie nakryć ściereczką i zostawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia (ja zazwyczaj nagrzewam piekarnik do 50 stopni, a potem wyłączam i tam trzymam rosnące ciasto). Wiśnie wydrylować, posypać cukrem waniliowym. Wyrośnięte ciasto ponownie lekko ugnieść i podzielić na 16 porcji. Z każdej uformować placuszek i napełnić wiśniami, po czym zlepić jak pierogi i uformować bułeczkę. Bułeczki odstawić do ponownego wyrośnięcia na jakieś 20 minut. Posmarować jajkiem rozkłóconym z mlekiem. Piec 12-15 minut w piekarniku nagrzanym do 170 stopni.
świetne drożdżówki :) i te wisienki
OdpowiedzUsuńhmm... wzrok mnie myli, czy w przepisie nie ma mąki??:-)
OdpowiedzUsuńWzrok Cię jednak myli. ;-)
OdpowiedzUsuńNabrałam ochoty na te drożdżóweczki z wiśniami, zrobię je w ten weekend. Wykorzystam automat do chleba, do wyrobienia ciasta, moje ręcę nieco odpoczną ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję świetnego przepisu!!!