Prawdę mówiąc, nie pamiętam, jaką szarlotkę robiła moja babcia. Pamiętam za to, że moja mama nie robiła jej w ogóle; w zasadzie z niewyjaśnionych przyczyn, bo u nas w domu uwielbiają ją wszyscy. Któregoś pięknego, przedbożonarodzeniowego dnia postanowiłam zmienić tę tendencję i znaleźć sposób na szarlotkę idealną. Trafiłam na bloga Kwestia Smaku, gdzie znalazłam przepis (ten przepis) na jabłecznik i jeszcze tego samego dnia go upiekłam. I bingo! Ciasto okazało się tak pyszne, że od tego czasu towarzyszy nam niezmiennie przy każdej większej uroczystości. Koniecznie na ciepło, koniecznie z dobrej jakości lodami waniliowymi (moim faworytem jest Grycan) i koniecznie z własnoręcznie ubitą śmietaną - choć właściwie i bez tych dodatków jest świetna. Krucha, winna, pachnąca cynamonem - jak dla mnie szarlotka doskonała!
Ciasto:
- 3 szklanki mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3/4 szklanki drobnego cukru
- 1 cukier waniliowy
- 250 g zimnego masła
- 3 żółtka
- 1 jajko
- 3 białka
- 1/4 szklanki cukru
- 1 jajko
- 3 białka
- 1/4 szklanki cukru
Jabłka:
- 2 kg jabłek (najlepiej szara reneta albo antonówka)
- około 12 łyżeczek cukru
- 1 cukier waniliowy
- 1 łyżeczka cynamonu
Przygotowanie:
Jabłka obrać, pokroić na nieduże kawałki i podsmażyć z cukrem oraz cukrem waniliowym, pod koniec dodając cynamon.
Mąkę przesiać z proszkiem do pieczenia, dodać cukier, cukier waniliowy oraz masło, całość posiekać nożem. Dodać żółtka i całe jajko, zagnieść ciasto i podzielić na 2 części, które następnie należy zawinąć w folię i włożyć do lodówki na godzinę.
Pierwszą część ciasta rozwałkować i wyłożyć na spód prostokątnej formy (25x35 cm).
Białka z ubić, stopniowo dodając cukier, aż piana będzie sztywna.
Białka z ubić, stopniowo dodając cukier, aż piana będzie sztywna.
Piekarnik nagrzać do 175 stopni. Na spód ciasta wyłożyć jabłka, przykryć je pianą z białek. Wierzch przykryć drugą częścią ciasta - można ją zetrzeć na tarce.
Wstawić do piekarnika i piec przez godzinę (gdyby wierzch za bardzo się zrumienił, przykryć go folią aluminiową). Po upieczeniu posypać cukrem pudrem.
z lodów spróbuj La Cremeria - moim zdaniem lepsze, z takim jakby sosem waniliowym, nie mają tłuszczów utwardzonych (typu trans) i w stosunku do innych lodów - mają mniej kalorii, co (o dziwo) nie odbija się na smaku :) a w ogóle to przez Twojego bloga zeżarłam właśnie miseczkę ciastek i szlag trafił moje odchudzanie ;p pozdro milion, powodzenia z blogiem, najwyższa pora była go założyć, biorąc pod uwagę jakie cuda w kuchni wyczyniasz ;->
OdpowiedzUsuńLa Cremerii faktycznie jeszcze nie jadłam, na pewno spróbuję. :-)
OdpowiedzUsuńmimo, że ciasto leżało w lodówce ponad godzinę to klei się okropnie, o rozwałkowaniu nie ma mowy; proporcje zachowałam więc nie wiem dlaczego jest takie lepkie :(. Jakoś udało się włożyć do piekarnika, poczekamy na efekt
OdpowiedzUsuń